Był marzec a jest styczeń. No tak zaniedbałam mój blog i mam nadzieje się poprawić.
Zima... tylko gdzie jest? Pada deszcz, wieje i jest paskudnie. W taką pogodę boli mnie wszystko i nic mi się nie chce. Wystrój domu ciągle jeszcze świąteczny i to poprawia mi nastrój. Tak codziennie obiecuję sobie ze wezmę się za szycie i codziennie powtarzam "od jutra". Pieczołowicie zbieram ramki stare, nowe byle były ładne. I tak wszystkie dostaną nowe ubranka i zawisną na ścianie jako moja galeria. No tak zbieram ale ciągle brakuje mi czasu, żeby je zrobić na bóstwo. Ale coś udało mi się zrobić stare krzesło dostało nowe życie i teraz jest stolikiem pod lampkę. Zdarłam stare powłoki farb i pomalowałam akrylem, siedzisko wymaga całkowitej wymiany, ale że bardzo chciałam mieć ten stolik już na święta, więc wymianę go odłożyłam na wiosenne dni i tak go nie widać bo zasłania go lniane ubranko. Na "stoliku" miś wyszperany w Pepco. Fajny sklep, można tam trafić na naprawdę cudne rzeczy w stylu retro za naprawdę kilka złotych.
Kiedyś przytachałam starą lampkę moich rodziców. Ma jakieś 40 lat. Mama jej nie chciała, bo była stara, obdrapana i nie modna. Tata ileś lat temu wywiózł ją do babci na wieś. Babci było wszystko jedno i lampkę przywiozłam do siebie. Pierwotnie była zielona teraz wygląda tak i ładnie prezentuje się na mojej komodzie.
I to właściwie na dziś już wszystko. Wszystkim życzę kolorowych snów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuje bardzo za wszystkie pozostawione tutaj komentarze.
Każdy komentarz czytam i na każdy staram się odpowiadać.