poniedziałek, 7 stycznia 2013

kawałek zimy...

Spadło trochę śniegu, czy można nazwać to zimą? Nie wiem ale coś tam jest. Zamiast w pracy byłam dziś na szkoleniu. Tyle ważnych informacji na temat nowego programu na którym będę pracować a ja cały czas przysypiałam. Nie pomogło nawet wypicie trzech kaw. Na dodatek rano zmarzłam i cały dzień nie mogę się zagrzać. Piłam gorące jadłam gorące, w kominku napalone a ja naubierana ja furman :-) i ciągle mi zimno. A jeszcze bardziej zmarzłam jak córka oznajmiła, że zabiera tatę na łyżwy i pojechali. Fakt tata się opierał, nie bardzo chciał i musiałam chłopu wytłumaczyć, że powinien być dumny i cieszyć się, że szesnastoletnia córka mająca spore grono znajomych woła ojca na łyżwy i publicznie chce się z nim pokazać. Przecież dziś to rzadkość, nastolatka z rodzicami. My jednak mamy to szczęście, bo nasze latorośle lubią z nami wychodzić i nie wstydzą się przed znajomymi.
Takie tam troszkę zimowe, troszkę na rozgrzewkę
Nasz zalew (10 minut od domu leśną drogą)
A po spacerze:

   Gorąca czekolada:
1 litr mleka
1 litr wody
1/2 szklanki ciemnego kakao
1/2 szklanki cukru
1/4 szklanki mąki
laska wanilii
szczypta soli
Zagotować mleko z wanilią. Kakao, cukier i sól rozrobić z połową wody i dodać do gotującego się mleka. Mąkę rozrobić drugą połową zimnej wody i zaprawić nią nasz kakaowy napój. Zagotować i podawać z bitą śmietaną.

do tego jabłuszka pieczone w kominku:

Jabłka wydrążamy, w dołek dajemy łyżkę dobrego miodu lub domowej konfitury, zawijamy ściśle w folię aluminiową i pieczemy w kominku w popiele. Jeśli nie mamy kominka, to w piekarniku. Jak ktoś lubi to można też posypać cynamonem.
Po czymś takim mogę powiedzieć, że
Kolorowych snów !!!






1 komentarz:

Dziękuje bardzo za wszystkie pozostawione tutaj komentarze.
Każdy komentarz czytam i na każdy staram się odpowiadać.