piątek, 4 stycznia 2013

odkrycie...

Dziś prawdziwa wiosna. Niby nie przepadam za zima i mrozami, za dużo ubierania i marznę mam katar, parują mi okulary i te wszystkie inne rzeczy... Ale jak nie ma zimy to mi czegoś brakuje. Czuję taki niedosyt pór roku. Ha ha ha śmieszne, prawda? Tu niby lubię słońce i zieleń i kwiaty w ogródku a tu tęsknię za śniegiem, mrozem i całą panią Zimą. Właściwie to jak "dorosłam" do pewnego wieku to postrzegam świat inaczej. Nie wiem dlaczego tak jest ale widzę piękno wiosny i czuje jej zapach, widzę jesień i czuję zapach liści, lasu i grzybów w koszyku. Tak biała zima to jest to co lubię a lato to przesyt kolorów w owocach, warzywach i kwiatach. Czyżbym odkryła w sobie drugie dno, tą nieznaną mnie? Całkiem możliwe. Latam z pędzlem i maluję ściany, meble i jakieś drobiazgi. Kupno szlifierki sprawia mi więcej radości niż nowa bluzka. Dzieci mi dorosły do wielkości, która nie potrzebuje niańczenia i teraz możemy razem coś zdziałać. Syn (18) nie bardzo sprawdza się artystycznie i służy bardziej do podziwiania ale córka (16) ma wszystko co potrzebne duszy artystycznej :-) Począwszy od tego że pięknie rysuje, co wyszło na jaw jak miała 7 lat. Robi kartki, trochę biżuterii, nauczyła się szyć na maszynie i coś tam czasem uszyje. Ma swoja wizję pokoju i sama go sobie dekoruje. Robi też ze mną dekoracje do domu. Sprawdza się też w pieczeniu ciasteczek. Kiedyś wracam sobie z pracy do domku a tam na talerzach pyszni się około 60 muffinek w trzech smakach. Było to i miłe i zaskakujące, bo dziecię miało wtedy 14 lat. Najbardziej cieszy mnie fakt, że ona sama chce i sama wymyśla różności, które potem robimy razem lub osobno.

Na poprawę nastroju z powodu braku zimy i byle jakiej pogody rozpaliłam swą kanapę do czerwoności. W ogóle w te święta poleciałam w biel i czerwień. Czerwień pierwszy raz gościła w naszym domu.  Bo na początku miałam taki mały uraz do tego koloru. Niektóre z Was mogą pamiętać jak jakieś 20 lat temu czerwony opanował kuchnie prawie wszystkich pań. Do kogo nie poszłam, to w kuchni miski, miksery i wszystkie kuchenne dodatki były czerwone, okropne i plastikowe. W oknach biało-czerwona kratka i takaż na stole cerata, bardzo rzadko obrus. Ścierki też w ten deseń. Więc same rozumiecie, przyrzekłam sobie że u mnie tego koloru nie będzie. Będzie drewno, biel i trochę zieleni. Słowa dotrzymałam aż do świąt 2012. I to umiarkowanie, aby nie przesadzić


 Na dziś pozdrawiam serdecznie i życzę kolorowych snów.

1 komentarz:

  1. Świąteczno - noworoczny czas sprzyja czerwieni:)Pozdrawiam cieplutko i życzę dobrego roku:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje bardzo za wszystkie pozostawione tutaj komentarze.
Każdy komentarz czytam i na każdy staram się odpowiadać.